Udało mi się wyjechać i spędzić ten czas w cichym,
spokojnym i odludnym miejscu na Mazurach. Baaardzo potrzebny mi czasem
taki czas. Wykorzystałam go na wyciszający spacer po spokojnej, uśpionej okolicy, pozwalający wziąć głęboki oddech. W znaczeniu
fizycznym i psychicznym. Poniżej kilka zdjęć uśpionej jeszcze natury.
Poza tym dwie książki przeczytane ("Walkiria"
Iana Kreshawa i hobbystyczna, bardzo lekka i przyjemna "Konie" Kerstin Neumann), a także trzecia zaczęta ("Adolf Hitler. Biografia Führera" Karola Grünberga). Jakoś tak historycznie mnie naszło...).
Dodatkowo kilka filmów w
reżyserii Stanisława Barei obejrzane. Np."Brunet wieczorową porą"; "Nie
ma róży bez ognia"; "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" - świetne filmy,
świetny humor, świetne teksty...
"...dziecko potrzebuje ojca tak samo
jak matki. Kiedy Matka wyjedzie, to ojca nawet bardziej...";
"oczekujemy nieoczekiwanej kontroli. Muszę robić"
"-[książka]
Zagraniczna. Znacie ten język?
-Nie, tak czytam"
po prostu genialne!
Wiele tekstów z tego filmu wdarło się na stałe do polskiej kultury
języka. Często używając ich nawet nie wiemy że właśnie z tego filmu
pochodzą. Podsumowując, bardzo polecam te filmy. Pokazują absurdy
czasów PRL w ujmujący i zabawny sposób. Poza tym, przynajmniej mi, przyjemność sprawia oglądanie Warszawy lat 70-tych i 80-tych.
W przerwie w powyższych formach spędzania czasu, wałęsałam się trochę po zakamarkach i znalazłam mały skarb. Gdzieś na strychu leżała sobie samotnie zapomniana taka
oto drewniana skrzynka.
Nie wygląda obecnie szczególnie ładnie taka zaniedbana i
pokryta grubą warstwą kurzu, ale sądzę, że uda mi się dać jej nowe życie
w bardziej estetycznej formie. Będzie przedmiotem kolejnego projektu.
Teraz pozostaje tylko czekać na natchnienie i wolny czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz