Po wakacjach w górach i obozie konnym na Mazurach przyszedł czas na podróż służbową. Tym razem do Londynu. O czym więc mogłabym teraz pisać jeśli nie o tym właśnie?
Zauważyłam, że
zupełnie inaczej odbiera się miasto jeśli ma się w nim coś do robienia, coś co
łączy nas z codziennym życiem. Ja chodząc codziennie do pracy, wtapiając się w
tłum w metrze czy na ulicy, siedząc w ciągu dnia w biurze poczułam się przez
chwilę cząstką tego miasta. I to może wydać się dziwne, ale nie czułam się
przez to obco jak podczas swoich poprzednich wizyt w Londynie – krótkich i
typowo turystycznych.
Popołudniami i
wieczorami wałęsałam się po ulicach. Po
miejscach odwiedzanych przez każdego szanującego się turystę, jak Oxford
Street, czy London Eye, ale również wąskich, mało uczęśczanych uliczkach. I
oczywiście robiłam zdjęcia! Lubię czasem przestać zwracać uwagę na to dokąd
idę, po prostu wczuć się w klimat, obserwować i zgubić w obcym mieście, żeby
potem mimochodem odnaleźć drogę. Tak właśnie bylo.
Odwiedziłam też
Photographer’s Gallery, gdzie na jednej z wystaw prezentowano zdjęcia Shirley
Baker z lat 60-tych. Zdjęcia były przykładem reportażu ulicznego z tamtego
czasu. Czyli rodzaju fotografii lubianej przeze mnie najbardziej. Poniżej przykład zdjęcia z wystawy:
Źródło: http://thephotographersgallery.org.uk |
W weekend, kiedy
miałam znacznie wiecej czasu na miasto, wstałam wcześnie i zaraz po typowo
angielskim śniadaniu wyruszyłam na oględziny Big Bena i Westminster Palace. I
potwierdzam: są takie same jak na zdjęciach szeroko publikowanych w internecie.Dalej ruszyłam spacerem w kierunku
Trafalgar Square, w drodze dokąd cały czas towarzyszył mi tłumek turystów...
Przy Trafalgar był cel mojej podróży, czyli National Portrait Gallery. Czekało
tam na mnie mnóóóstwo pokoi z jeszcze większą liczbą portretów. Spędziłam w tej
galerii dobrych kilka godzin. Nie wiem ile razy musiałabym tam pójść żeby
zapamiętać choć połowę postaci i ich historii... Stwierdzam, że najbardziej
podoba mi się współczesny (zaczynający się w 20 wieku) styl portretowania. I co
najlepsze: wstęp do galerii jest całkowicie darmowy!
W sobotę
wieczorem natomiast wybrałam się na przedstawienie pt. „Wicked” w
Victoria Apollo Theathre. Pierwsze
wrażenie jakie zrobił na mnie budynek teatru od środka to „woow, ale to duże”.
A sam show był naprawdę dobrze zrobiony I myślę, że wart wydanych pieniędzy. Trzy
godziny pięknej muzyki, kostiumów, układów tanecznych...
Wreszcie w
niedzielę przed podróżą na lotnisko wybrałam się do British Museum. Muzeum,
które jak większość powszechnie odwiedzanych angielskich przybytków, jest
ogromne i uważam że byłoby co czytać i oglądać przychodząc tam raz w tygodniu
przez cały rok. W związku z powyższym nie udało mi się obejrzeć wszystkich
pokoi, wystaw eksponatów... Jest po co wracać.
Podczas swoich wędrówek
ulicami Londynu zrobiłam masę zdjęć, z których udało mi się wybrać kilka, które
chciałabym Wam pokazać:
Ktoś mi
powiedział, że aby nudzić się w Londynie, musisz być po prostu nudny. Po
ostatnim tygodniu stwierdzam, że dużo prawdy jest w tym zdaniu.
Uwielbiam Londyn! Mimo tego, że byłam tam raz i tylko przelotowo na 5 godzin to nawet na lotnisku dałam radę poczuć jego wyjątkowy klimat :)
OdpowiedzUsuńLondyn jest bardzo ciekawym miastem. Taka mieszanka kulturowa, a jednocześnie wszyscy zachowują się z angielską kurtuazją. Nawet motorniczy w pociągu przeprasza za to, że będą dwie minuty opóźnienia. Coś niesamowitego :)
UsuńW Londynie to byłam jakieś 10 lat temu, jak nie więcej. Pewnie dużo się tam zmieniło od tego czasu :) Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńwybieram się tam w przyszły weekend i już się nie umiem doczekać :)
OdpowiedzUsuńsuper, polecam galerie i muzea w Londynie. Naprawdę jest co oglądać. Musicale też - jeśli lubisz - jest tam bardzo duży wybór
Usuńwspaniałe zdjęcia! jak nie lubię turystyki miejskiej, to Londyn jest na liście tych miast, które chciałabym zobaczyć.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Ja mam dokładnie tak samo. Nie przepadam za zwiedzaniem miast. Zdecydowanie wolę wędrówki po górach. A jednak odkrywanie Londynu sprawiło mi dużą frajdę.
UsuńMistrzowskie zdjęcia! to z rozmytym autobusem Wow i wszystkie pozostałe też rewelacja takie ciekawe, nieszablonowe ujęcia jeśli tak mogę to ująć :) Mam nadzieję że niedługo uda mi się również pojechać do Londynu, w końcu nie mam nie daleko :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńBardzo ładne ciekawe zdjęcia, szkoda że nie większe. :) Londyn jest takim odległym mi miastem że nacieszam się nim poprzez filmy i zdjęcia. :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Stwierdziłam, że przyjemniej się scrolluje kiedy zdjęcia są mniejsze. Po kliknięciu na każde z nich można obejrzeć je w większej wersji.
UsuńZa rok również wybieram się do Londynu, już nie mogę się doczekać. Super tak podróżować, zwiedzać i poznawać ciekawe miejsca
OdpowiedzUsuńSylwia
Zgadzam się. Uważam, że z każdej podróży, oprócz wspomnień czy zdjęć, przywozimy nowe, świeże spojrzenie na otaczającą nas codzienność.Dobrze jest podróżować
UsuńŚwietnie zazdroszczę, ja zastanawiam sie nad wyjazdem w celu poprawy jezyak na 3-4 tygodnie;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z grupy FB
Zakochałam się w Londynie, od pierwszego wejrzenia :)
OdpowiedzUsuńTaak, ma klimat :)
OdpowiedzUsuńMiałam sposobność odwiedzić Londyn w ubiegłym roku, ale z wielką przyjemnością wybiorę się tam jeszcze na pewno nie jeden raz:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to miejsce i polecam odwiedzić Londyn w grudniu, gdy na ulicach są dekoracje świąteczne. Magicznie wygląda, zwłaszcza nocą :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście to musi ciekawie wyglądać :)
UsuńPiękne ujęcia! Niewiarygodne, że jeszcze nie byłam w Londynie :)
OdpowiedzUsuńLondynu nigdy za mało
OdpowiedzUsuń