Ale do rzeczy. tym razem chciałabym pokazać Wam kolejny efekt pracy z pirografem, Trochę mniej artystyczny, powiedziałabym lżejszy. Z nutką humoru. Celem było potwierdzić samej sobie, że pirograf może służyć nie tylko do ozdabiania przedmiotów, ale też do obrazków jako produktów końcowych. Poza tym pirografia do tej pory kojarzyła mi się jakoś tak poważnie. Postanowiłam zerwać z tym wewnętrznym schematem i zrobić coś bardziej zabawnego.
Najpierw przeniosłam wydrukowaną grafikę na sklejkę (sposób opisany jest we wpisie Rysunki na drewnie bez rysowania oraz pirografii ciąg dalszy). Tekst natomiast dopisałam ołówkiem.
Następnie za pomocą pirografu wypełniłam grafikę (dokładnie tak jak we wpisie Pirograf – pierwsze nieśmiałe próby).
a efekt jest taki:
Dzisiejszy rysunek zamierzam podarować osobie, która dobrze wie, że to dotyczy jej :)
Super!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMała Mi! <3 Jak ja się z nią utożsamiałam!
OdpowiedzUsuń"Po wyczerpaniu głupich i mądrych pomysłów, typu tańczenie przed lustrem, przymierzanie dawno nieużywanych ubrań, po posprzątaniu całego mieszkania, zrobieniu prania..." Skąd ja to znam! Mój Kondi wybywa niedługo na trochę i coś czuję, że pójdę w Twoje ślady...
Polecam, to baardzo oczyszczające i uzdrawiające :)
UsuńAch ta Mała Mi.. - co ona w sobie ma.. :) Bardzo fajne hobby - z pirografią się jeszcze nie spotkałam - muszę zagłębić się w Twoje starsze wpisy :)
OdpowiedzUsuńPolecam, technika nie jest trudna, a można osiągnąć całkiem ciekawe efekty...
UsuńPiękne :) Uwielbiam Małą Mi i ucieszyłabym się z takiego prezentu :) Już zazdroszczę obdarowywanej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWygląda super :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń