Zazwyczaj jest tak, że najnowsza sesja jest moją ulubioną. Jednak tym razem ostatnią sesję wprost uwielbiam! Dlaczego? Bo jestem bardzo zadowolona z efektu, który udało mi się uzyskać mimo przeciwności, które napotykałam.
Tego dnia wszystko szło jakoś nie tak. Zaczęłyśmy z ogromnym opóźnieniem, a kiedy wreszcie udało nam się dotrzeć na miejsce sesji, czyli jeden z warszawskich parków, okazało się, że cały jest oklejony czerwono białymi taśmami. Trzeba było nieźle się gimnastykować żeby pozostały poza kadrem.
Jakoś jednak się udało. To, że zaczęłyśmy później okazało się być geniale, bo światło było idealne. Było tuż przed zachodem słońca, co dało efekt ciepłego, miękkiego, wprost wymarzonego oświetlenia.
Wykorzystałam swoją zieloną suknię, kupioną już jakieś 3 miesiące temu i czekającą na dobre czasy. Idealnie pasowała do rudowłosej Adriany.
Nie obyło się też bez dodatkowych gadżetów, które w moim odczuciu wprowadzają do zdjęć dynamikę oraz wrażenie opowiadanej historii (w tym przypadku mam na myśli świecznik) a także dymku, który dobrze wygląda na zdjęciach, ale posiada efekt uboczny w postaci zbiegających się na jego widok dzieci...

Modelka: Adriana
Wizaż: Magda

Fajna sesja, modelka idealnie się wpasowała - choć ja bym ją zrobiła jeszcze bardziej hmm może mroczną?
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że zdjęcia zrobiły na mnie wrażenie
OdpowiedzUsuńi zastanawiam się, jak ja wyglądałabym w takim
stroju i scenerii :)
Pozdrawiam
Trudy i frustracje sprzyjają inspiracji ;) I efektowi końcowemu!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna sesja :)
OdpowiedzUsuń