poniedziałek, 14 września 2015

Londyn - fotograficznie


Po wakacjach w górach i obozie konnym na Mazurach przyszedł czas na podróż służbową. Tym razem do Londynu. O czym więc mogłabym teraz pisać jeśli nie o tym właśnie?

 Do Londynu przyleciałam w poniedziałek wieczorem, a samolot powrotny miałam w niedzielę wieczorem. Spędziłam więc w UK tydzień. Praca swoją drogą, a po pracy zwiedzanie, wałęsanie się po mieście, zakupy  - czyli ogólnie rzecz biorąc eksplorowanie miasta.

Zauważyłam, że zupełnie inaczej odbiera się miasto jeśli ma się w nim coś do robienia, coś co łączy nas z codziennym życiem. Ja chodząc codziennie do pracy, wtapiając się w tłum w metrze czy na ulicy, siedząc w ciągu dnia w biurze poczułam się przez chwilę cząstką tego miasta. I to może wydać się dziwne, ale nie czułam się przez to obco jak podczas swoich poprzednich wizyt w Londynie – krótkich i typowo turystycznych.
Popołudniami i wieczorami  wałęsałam się po ulicach. Po miejscach odwiedzanych przez każdego szanującego się turystę, jak Oxford Street, czy London Eye, ale również wąskich, mało uczęśczanych uliczkach. I oczywiście robiłam zdjęcia! Lubię czasem przestać zwracać uwagę na to dokąd idę, po prostu wczuć się w klimat, obserwować i zgubić w obcym mieście, żeby potem mimochodem odnaleźć drogę. Tak właśnie bylo.

Odwiedziłam też Photographer’s Gallery, gdzie na jednej z wystaw prezentowano zdjęcia Shirley Baker z lat 60-tych. Zdjęcia były przykładem reportażu ulicznego z tamtego czasu. Czyli rodzaju fotografii lubianej przeze mnie najbardziej. Poniżej przykład zdjęcia z wystawy:
Źródło: http://thephotographersgallery.org.uk
W weekend, kiedy miałam znacznie wiecej czasu na miasto, wstałam wcześnie i zaraz po typowo angielskim śniadaniu wyruszyłam na oględziny Big Bena i Westminster Palace. I potwierdzam: są takie same jak na zdjęciach szeroko publikowanych w internecie.Dalej ruszyłam spacerem w kierunku Trafalgar Square, w drodze dokąd cały czas towarzyszył mi tłumek turystów... Przy Trafalgar był cel mojej podróży, czyli National Portrait Gallery. Czekało tam na mnie mnóóóstwo pokoi z jeszcze większą liczbą portretów. Spędziłam w tej galerii dobrych kilka godzin. Nie wiem ile razy musiałabym tam pójść żeby zapamiętać choć połowę postaci i ich historii... Stwierdzam, że najbardziej podoba mi się współczesny (zaczynający się w 20 wieku) styl portretowania. I co najlepsze: wstęp do galerii jest całkowicie darmowy!

W sobotę wieczorem natomiast wybrałam się na przedstawienie pt. „Wicked” w Victoria Apollo Theathre. Pierwsze wrażenie jakie zrobił na mnie budynek teatru od środka to „woow, ale to duże”. A sam show był naprawdę dobrze zrobiony I myślę, że wart wydanych pieniędzy. Trzy godziny pięknej muzyki, kostiumów, układów tanecznych...

Wreszcie w niedzielę przed podróżą na lotnisko wybrałam się do British Museum. Muzeum, które jak większość powszechnie odwiedzanych angielskich przybytków, jest ogromne i uważam że byłoby co czytać i oglądać przychodząc tam raz w tygodniu przez cały rok. W związku z powyższym nie udało mi się obejrzeć wszystkich pokoi, wystaw eksponatów... Jest po co wracać.

Podczas swoich wędrówek ulicami Londynu zrobiłam masę zdjęć, z których udało mi się wybrać kilka, które chciałabym Wam pokazać:
metro
big ben
Ktoś mi powiedział, że aby nudzić się w Londynie, musisz być po prostu nudny. Po ostatnim tygodniu stwierdzam, że dużo prawdy jest w tym zdaniu.

22 komentarze:

  1. Uwielbiam Londyn! Mimo tego, że byłam tam raz i tylko przelotowo na 5 godzin to nawet na lotnisku dałam radę poczuć jego wyjątkowy klimat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Londyn jest bardzo ciekawym miastem. Taka mieszanka kulturowa, a jednocześnie wszyscy zachowują się z angielską kurtuazją. Nawet motorniczy w pociągu przeprasza za to, że będą dwie minuty opóźnienia. Coś niesamowitego :)

      Usuń
  2. W Londynie to byłam jakieś 10 lat temu, jak nie więcej. Pewnie dużo się tam zmieniło od tego czasu :) Piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wybieram się tam w przyszły weekend i już się nie umiem doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super, polecam galerie i muzea w Londynie. Naprawdę jest co oglądać. Musicale też - jeśli lubisz - jest tam bardzo duży wybór

      Usuń
  4. wspaniałe zdjęcia! jak nie lubię turystyki miejskiej, to Londyn jest na liście tych miast, które chciałabym zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Ja mam dokładnie tak samo. Nie przepadam za zwiedzaniem miast. Zdecydowanie wolę wędrówki po górach. A jednak odkrywanie Londynu sprawiło mi dużą frajdę.

      Usuń
  5. Mistrzowskie zdjęcia! to z rozmytym autobusem Wow i wszystkie pozostałe też rewelacja takie ciekawe, nieszablonowe ujęcia jeśli tak mogę to ująć :) Mam nadzieję że niedługo uda mi się również pojechać do Londynu, w końcu nie mam nie daleko :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ładne ciekawe zdjęcia, szkoda że nie większe. :) Londyn jest takim odległym mi miastem że nacieszam się nim poprzez filmy i zdjęcia. :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Stwierdziłam, że przyjemniej się scrolluje kiedy zdjęcia są mniejsze. Po kliknięciu na każde z nich można obejrzeć je w większej wersji.

      Usuń
  7. Za rok również wybieram się do Londynu, już nie mogę się doczekać. Super tak podróżować, zwiedzać i poznawać ciekawe miejsca
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Uważam, że z każdej podróży, oprócz wspomnień czy zdjęć, przywozimy nowe, świeże spojrzenie na otaczającą nas codzienność.Dobrze jest podróżować

      Usuń
  8. Świetnie zazdroszczę, ja zastanawiam sie nad wyjazdem w celu poprawy jezyak na 3-4 tygodnie;)

    pozdrawiam z grupy FB

    OdpowiedzUsuń
  9. Zakochałam się w Londynie, od pierwszego wejrzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam sposobność odwiedzić Londyn w ubiegłym roku, ale z wielką przyjemnością wybiorę się tam jeszcze na pewno nie jeden raz:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam to miejsce i polecam odwiedzić Londyn w grudniu, gdy na ulicach są dekoracje świąteczne. Magicznie wygląda, zwłaszcza nocą :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne ujęcia! Niewiarygodne, że jeszcze nie byłam w Londynie :)

    OdpowiedzUsuń