czwartek, 4 lutego 2016

Przygotowania do zimówki, czyli życie w niedoczasie

bieszczady

Macie tak czasem, że dzieje się tak wiele, jest tak dużo tematów do ogarnięcia, że nie wiecie od czego zacząć? Właśnie! Dlatego Musicie mi wybaczyć moją ostatnią nieobecność...

Często muszę zrobić więcej niż mogę i to dlatego, że sama na siebie ukręciłam taki bicz. Generalnie jest całkiem przyjemnie, ale czasem dochodzę do wniosku, że 24 godziny w dobie powinny mieć opcję rozciągania.

Co się u mnie działo?
Przede wszystkim musicie wiedzieć, że cały czas jestem na kursie przewodnickim SKPB. Nie poddałam się i trwam. Wyjeżdżam, gubię się w lesie, gotuję na ognisku, chodzę po śniegu, błocie... etc. Wszystko oczywiście z pozostałymi uczestnikami kursu. W najbliższym czasie czeka mnie tzw. zimówka, czyli coś, co ja nazywam zimowym obozem przetrwania. Bo to najdłuższy jak do tej pory wyjazd (na 9 dni) i jak dotąd również najtrudniejszy zarówno pod względem kondycyjnym, jak i wiedzy, którą trzeba przyswoić przed i w trakcie. Jak to dokładnie będzie wyglądać nie wiem, ale dowiem się już wkrótce, czyli na miejscu.
SKPB

W związku z powyższym moje wieczory w zeszłym tygodniu pochłonęło całkowicie przygotowywanie jadłospisu. Niby proste, prawda? Ale nie przy założeniu, że jest on na 9 dni, dla 14 osób, że obiad gotujemy na ognisku i posiłki muszą być proste do przygotowania też na mrozie, że kobietom trzeba dostarczyć min 2400 kcal, a mężczyznom min 3200 kcal dziennie i fajnie byłoby gdyby koszt jedzenia na dzień nie przekraczał 15 zł na osobę...

Ale to nie wszystko. Przygotowałam też dzienną trasę dla naszego zimowego wyjazdu, z uwzględnieniem czasów, określonej z góry liczby GOTów do przejścia, ciekawych punktów do obejrzenia po drodze... Ale nie myślcie sobie, że będziemy chodzić po szlakach. To byłoby zbyt proste i przyjemne.

Na tym lista się nie kończy. Bo przecież na wyjeździe trzeba wiedzieć trochę o historii okolicy i o wszystkim innym, o czym można na temat terenu, na którym odbywać się będzie nasza zimówka. Więc najbliższych kilka wieczorów dedykowane będzie właśnie temu.

Poza tym przytgotowywałam się do spaceru architektonicznego, który odbył się wczoraj, a polegał na tym, że każda osoba z grupy opowiadała pozostałym kilkanaście minut o wybranym dla niej wcześniej warszawskim zabytku. Przygotowania swoją drogą, ale sam spacer zajął już cały wieczór. Czyli kolejna czasochłonna sprawa. Nie uważam jednak tego czasu za stracony, bo spacer okazał się bardzo interesujący. I nie mówię tu tylko o zmaganiach z samą sobą, bo przekazywanie wiedzy o kościele w sposób interesujący jest dla mnie nie lada wyzwaniem, ale też miło jest wiedzieć coś o budynkach, które mija się tak często, a zazwyczaj przyjmuje się jako stały element otoczenia... Teraz jeśli chcecie dowiedizeć się czegoś o kościele Wizytek na Krakowskim Przedmieściu to wiecie już kogo pytać.

Takie właśnie  rozrywki mam ostatnio w związku z przygotowaniami na zimowy wyjazd kursu przewodnickiego. Zapisując się tam nie sądziłam, że będzie mi to zajmowało tyle czasu i wysiłku poza samymi wyjazdami. Ale jaka będę z siebie dumna jeśli tę zimówkę przetrwam! Cała zabawa zaczyna się już za mniej niż dwa tygodnie. Trzymajcie kciuki :)

A poniżej i powyżej kilka zdjęć ze styczniowego weekendowego wyjazdu przygotowującego do zimówki, wykonanych przez naszego instruktora Mateusza. Mam nadzieję, że w lutym będzie tak samo pięknie.
SKPB
zimówka
SKPB
SKPB
topienie śniegu

A już niedługo możecie się spodziewać relacji z kolejnych sesji fotograficznych, bo w międzyczasie oczywiście zrobiłam ich kilka :)

10 komentarzy:

  1. Zazdroszcze Ci tej wyprawy i życzę kolejnych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Widoki były piękne. Mam nadzieję, że na tej następnej będzie tak samo ładnie, bo to rekompensuje niedogodności.

      Usuń
  3. Szczerze podziwiam za wytrwalosc! Jestem pod wrazeniem :)
    I co przykladowo gotujecie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wciąga. Najpierw myślałam, że przetrwam tylko jeden wyjazd, a jakoś tak z każdym coraz trudniej byłoby się poddać :)

      Gotujemy np. spagetti, tuńczyka z ryżem, makaron z boczkiem i fetą, kurczaka z kuskusem, a na śnaidanie jaglanka, owsianka... :)

      Usuń
    2. Podziwiam!
      Czyli potrawy latwe, szybkie i pozywne. Super, chetnie poczytam wiecej na ten temat u Ciebie :)

      Usuń
  4. po prostu podziwiam. ja cenie sobie wygodę i ciepelko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja generalnie też, a tego rodzaju wyjazdy pozwalają mi podwójnie doceniać otaczającą mnie na co dzień wygodę.

      Usuń